Wszystkie jasne miejsca - recenzja
"Wszystkie jasne miejsca" to film rozgrywający się we współczesności i mocno skupiony na problemach emocjonalnych młodych ludzi. Cała akcja rozpoczyna się w momencie, w którym nastoletnia Violet Markey bladym świtem stoi na krawędzi mostu nad przepaścią, wyraźnie rozważając skok. W tym kryzysowym momencie spotyka ją Theodore Finch, który swoją serdecznością i uśmiechem sprawia, że dziewczyna porzuca plany i decyduje się postawić krok w tył. W porę powstrzymana próba samobójcza staje się przyczynkiem do rozkwitu uczucia między tą dwójką – tym silniejszego, że obydwoje noszą w sobie traumy, lęki i sekrety, którym muszą stawiać czoła na co dzień.
Film bardzo mi się podobał i chętnie obejrzę go ponownie. To bardzo wartościowy film dla widzów w każdym wieku. Poza uroczą i pełną ciepła historią o przyjaźni i miłości, mamy tu także mądry uniwersalny przekaz, który prowokuje do myślenia. Całość podano w bardzo przystępnej, pełnej kolorów formie, w której ważną rolę pełni także ścieżka dźwiękowa. Jeśli nie czujecie się członkami dedykowanej grupy wiekowej, ale raz na jakiś czas lubicie dać się porwać wzruszającym życiowym historiom przepełnionym nadzieją, to dobra propozycja także dla Was. "Wszystkie jasne miejsca" to delikatny i skromny film, jednak o bardzo wielkim sercu.
Życzę miłego seansu!
Zwiastun zamieszczam tutaj >>>https://youtu.be/wLKzA861Mvo
Dodaj komentarz